Brak produktów
PRACA ZBIOROWA
978-83-66707-54-2
Nowy
16 egz.
Wydanie IV, zmienione, z posłowiem prof. Jerzego Kochanowskiego
40,73 zł
59,90 zł najniższa cena z 30 dni przed obniżką
-32%
Autor | PRACA ZBIOROWA |
Rok wydania | 2022 |
Ilość stron | 208 |
Szerokość (mm) | 131 |
Wysokość (mm) | 204 |
Grzbiet (mm) | 15 |
Wymiary | 131 x 204 x 15 mm |
Oprawa | miękka |
Wydawca | KARTA |
W ogłoszonym 22 lipca 1944 Manifeście PKWN nowa władza komunistyczna zapowiadała między innymi: „Zniesione zostaną niemieckie znienawidzone zakazy, krępujące działalność gospodarczą, obrót handlowy między wsią i miastem. Państwo popierać będzie szeroki rozwój spółdzielczości. Inicjatywa prywatna wzmagająca tętno życia gospodarczego również znajdzie poparcie państwa”.
Poparcia nie znalazła. Handel, produkcja, usługi, rolnictwo, rzemiosło… wszelkie formy prywatnej przedsiębiorczości były w Peerelu zwalczane.
„Prywaciarze”, a też „spekulanci”, „badylarze”, „cinkciarze” – takimi epitetami określano ludzi szukających niezależności gospodarczej, których spontaniczne działania, wynikające z codziennych potrzeb łagodziły najbardziej dolegliwe wady i nonsensy systemu.
Oddaliśmy im głos.
Prywaciarze. Biznes w Peerelu 1945–1989 to antologia wspomnień, które szczególnie wymownie opisują kolejne etapy zmagań indywidualnej przedsiębiorczości z agresywnym wobec niej państwem – zideologizowanym i bezdusznym. Warto wrócić do tamtych dekad i przyjrzeć się inicjatywie, która mając charakter indywidualny, siłą ideologicznych naznaczeń stawała się wrogiem „ludowego” kraju. I przez państwo była dławiona, spychana na margines.
Wyprawiłam się do Warszawy szukać jakichś kontaktów, pomysłu na życie i zarabianie. Po paru dniach rozglądania się bez większego skutku spotkałam na ulicy znajomą, która po powstaniowej tułaczce wróciła do Warszawy i również szukała pokoju. Chciała postawić warsztat tkacki, na którym – podobnie jak ja w czasie okupacji – próbowała pracować i zarabiać. Umówiłyśmy się, że jeśli któraś z nas znajdzie pokój, zamieszkamy razem. Tak się też stało, wynajęłyśmy pokój w tak zwanym kołchozowym mieszkaniu przy ulicy Rozbrat i postawiłyśmy nasze warsztaty. I tu się zaczęły problemy: co i z czego robić, skąd wziąć pieniądze na początek, co jeść? Byłyśmy bardzo głodne.
(Janina Przewłocka-Okęcka)
Na razie nie dodano żadnej recenzji.