Brak produktów
Wydawcy
TEKIELI STANISŁAW
83-89603-05-5
Nowy
9 egz.
W takie noce jak ta mój bóg siedzi potulnie pod kaloryferem, prosząc najwyżej, by mu obciąć paznokcie u prawej ręki. Ale bywają inne, bezksiężycowe noce, pełne złej mgły. Wtedy już z progu skacze mi na kark, bodzie, dźga palcem wskazującym, krzyczy: "Woź mnie, woź!".
17,00 zł
25,00 zł najniższa cena z 30 dni przed obniżką
-32%
Autor | TEKIELI STANISŁAW |
Ilość stron | 135 |
Wydawca | LAMPA I ISKRA BOŻA |
Stanisław Tekieli ur. 18.09.1965 w Warszawie. Skończył katolickie L.O. pw. św. Augustyna w Warszawie. Studiował orientalistykę na UW i w Pekinie. Pomieszkiwał w Chinach, USA, byłej Jugosławii, Niemczech, Rosji, Ukrainie. Pracował m.in. w "Gazecie Wyborczej", Batelle Memorial Institute of Technology (w istocie: fabryka wynalazków) w Columbus, Ohio (USA). W latach 2001-2003 koordynował poszukiwania zeznań świadków holokaustu w Polsce na potrzeby Holocaust Memorial Museum w Waszyngtonie. Publikował krótkie opowiadania w "brulionie" oraz w "Lampie i Iskrze Bożej". Jest moderatorem najczęściej na świecie (bo co tydzień) spotykającego się kółka łaciny żywej (Circulus Latinus Varsoviensis). W "Historiach z dziupi" widać wyraźne wpływy B. Schulza i J.L. Borgesa.
W takie noce jak ta mój bóg siedzi potulnie pod kaloryferem, prosząc najwyżej, by mu obciąć paznokcie u prawej ręki. Ale bywają inne, bezksiężycowe noce, pełne złej mgły. Wtedy już z progu skacze mi na kark, bodzie, dźga palcem wskazującym, krzyczy: "Woź mnie, woź!". Podczas pełni za to rozkleja się kompletnie - błaga, by kijem od szczotki zepchnąć księżyc w kąt okna.
Co piątek chodzę z nim na giełdę wyznań. 'Dziś nie ma szans - ostrzega znajomy makler - zwyżkują tylko małe bóstwa polne'. Zresztą, co tu owijać w bawełnę: od przeszło dwóch lat nie zarobiłem na mym bogu ani grosza. Doprawdy nie wiem po co go wciąż trzymam!
Stanisław Tekieli dzieciństwo spędził w indiańskich klimatach epoki schyłkowego Gomułki na pograniczu blokowisk Warszawy i pogrążonej w głębokim średniowieczu wsi Siekierki. W wieku lat siedmiu nauczył się czytać i pisać, co - jak przyznaje - było największą fatalnością, jaka mogła mu się przytrafić. Na konsekwencje nie trzeba było długo czekać: rok później wyleciał z klasowej reprezentacji piłkarskiej, gdzie zresztą i tak stał na bramce! Potem zadziały się jeszcze większe okropności, które w niniejszej książeczce opisuje...
W środku nocy moja kobieta odczuwa nagle potrzebę wyspowiadania się u pewnego kardynała, ekskomunikowanego swego czasu za zbyt awangardową poezję. Zarzuca coś na gołe ciało i już jej nie ma. Wraca nad ranem pijana, długo rzyga w muszlę, krzyczy: "Staś, Staś, nie odchodź, jesteś mi potrzebny!". Na jej łonie i piersiach jak stygmaty świecą odciski palców eminencji.
Mieszkam w dziupli, już trzeci rok, obserwuję świat z dystansu. Wygnanie to znoszę dość dobrze, uważam je wręcz za błogosławieństwo: odpoczynek od świata, z którym od zawsze i tak byłem skłócony.
Na razie nie dodano żadnej recenzji.