Używamy plików cookies m.in. w celach: świadczenia usług, statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia. Zamknij

Wydawcy

Zapory. Żołnierze wyklęci tom I (mk) Zobacz większe

Zapory. Żołnierze wyklęci tom I (mk)

Praca zbiorowa

978-83-64452-81-9

Nowy

MIREKI

7 egz.

Na początku czerwca 1945 roku „Zapora" poprowadził nas w Zamojskie, gdzie spotkaliśmy się z przyjacielem komendanta, słynnym „Podkową".

Więcej szczegółów

30,53 zł

44,90 zł najniższa cena z 30 dni przed obniżką

-32%

Autor Praca zbiorowa
Ilość stron 509
Wymiary 165 x 240 mm, okładka miękka
Oprawa miękka
Wydawca MIREKI

Na początku czerwca 1945 roku „Zapora" poprowadził nas w Zamojskie, gdzie spotkaliśmy się z przyjacielem komendanta, słynnym „Podkową". Po drodze rozbrajaliśmy mniejsze posterunki MO. Pamiętam, że wstąpiliśmy też do jakiegoś kościoła, w którym ksiądz podarował nam szkaplerze z Matką Boską. Potem w Janowie zabraliśmy Sowietom pięć studebakerów. Jeden z nich się zepsuł, więc „Zapora" kazał go spalić. W drodze powrotnej znowu rozbrajaliśmy mniejsze i większe poste­runki MO, między innymi w Bychawie, Józefowie i Urzędowie. Był to okres naszej największej aktyw­ności. Zdawało się, że „Zapora" chciał pokazać, kto tutaj naprawdę rządzi.
Podczas zdobywania Bychawy ubezpieczałem oddział. Zaminowałem drewniany most od strony Lublina. W pewnej chwili nasz posterunek dał znać, że w stronę miasta jedzie jakiś samochód. Na rozkaz porucznika „Jagody" zdetonowałem most. Po chwili okazało się, że to jechał pluton „Renka". Nasi ludzie musieli się więc przeprawiać przez rzeczkę.
Do Józefowa weszliśmy w dzień targowy. Podjechaliśmy samochodami pod znajdującą się w rynku komendę milicji, wysiedliśmy, a władza, to znaczy MO, nie widząc szans na skuteczny opór, poddała się bez walki. Do ludności przemówił porucznik „Opal". Potem dwóch funkcjonariuszy milicji, wskazanych przez mieszkańców Józefowa, otrzymało po parę kijów. Była to kara za ich złe zachowanie w stosunku do miejscowej ludności.
Najsympatyczniej witano nas w Urzędowie. Nie bez powodu miasteczko to było przez ubowców nazywane Londynem. Najbliżsi nam byli mieszkańcy przedmieścia zwanego Bęczynem, gdzie zawsze można było liczyć na pomoc i wsparcie. Stąd pochodziło wielu chłopaków z naszego oddziału. Za to wszystko czerwona władza brała na mieszkańcach Bęczyna krwawy odwet – pacyfikowała, paliła i rabowała ich domostwa.

(fragment książki)

Na razie nie dodano żadnej recenzji.

Napisz opinię

Zapory. Żołnierze wyklęci tom I (mk)

Zapory. Żołnierze wyklęci tom I (mk)

Na początku czerwca 1945 roku „Zapora" poprowadził nas w Zamojskie, gdzie spotkaliśmy się z przyjacielem komendanta, słynnym „Podkową".

Napisz opinię

Produkty z tej samej kategorii